Czy to nie wandal?
Koło szosy łukowskiej w ostatnim czasie dzieje się coś przykrego. Wraz z rezygnacją pana Kacprzaka z troski o wygląd poboczy drogi na wprost szkoły,zaczęła się tajemnicza dewastacja zieleni. Ktoś w sierpniu wyłamał niski krzew rokitnika,a ostatnio nocą wycięto dużą rajską jabłoń. Plotka mówi, że podobno zasłaniało to drzewo widoczność kierowcom dużych aut wyjeżdżających od zachodniej części wsi. Wtajemniczeni dodają,że wkrótce podobny los spotka kolejne drzewa.
Jeżeli tak jest w istocie, to czy trzeba robić ten porządek pod osłoną nocy ? I jaki to jest „porządek”,gdy zostawia się ścięte na wysokości metra drzewo ? Kto ma je sprzątnąć? Czy tak postępują cywilizowani?. Czy „troskliwy drwal” zetnie także stary, duży klon najbardziej chyba zasłaniający widoczność? Z pięknie zagospodarowanego terenu przy szosy, mamy teraz pokaz bezmyślności i wandalizmu. Spraw dotyczących problemów społecznych tak się nie załatwia, proszę państwa. To nie jest prywatny folwark. A wystarczyłoby powiadomić pracowników w gminie, sołtysa lub radną, zapewne trwałoby to dłużej,ale rozwiązanie problemu znalazłoby się,zaręczam. Najbardziej w całej sprawie oburza fakt zniszczenia drzew. Po prostu wandalizm!!!
Łatwo jest wziąć piłę do ręki i ciąć,ciąć, ciąć. Ale z sadzeniem drzew mamy stale kłopoty-fakt