Relacja z wycieczki
Byliśmy ….cały tydzień realizacji ponad dwuletnich starań, marzenia przerastającego nasze możliwości, a jednak……zrealizowanego. Było pięknie, piękniej od marzeń. Relacje „na gorąco” można było śledzić na FB. Tutaj, zapraszamy obejrzyjcie,zobaczcie sami, może nawet zazdrościć będziecie. I sami zamarzycie sobie coś….gdzieś…kiedyś… Byle nie za daleko odkładane, bo może być poniewczasie. Zapraszamy…..

Dzień pierwszy – 14 września. Wesoły wyjazd z naszych Białk,z muzyką i śpiewem. Cały dzień jazdy, aż do stolicy Czech-Pragi, ponad 700 km. Wieczorkiem spacer po mieście- testowanie przez pilota wycieczki możliwości fizycznych grupy. Test wypadł raczej mizernie, nie popisaliśmy się tempem marszu
Dzień drugi- 15 września, zwiedzanie Pragi czeskiej z przewodnikiem p. Krzysiem – Polakiem ze Śląska, mieszkającym tam od 10 lat, zamek Troja i na początek nagrywanie materiału do teledysku. Potem dzielnice Smichov, Strachov,Mała Strana, Hradczany- nagrywanie, śpiewanie, tłumy turystów, piękne miejsca, piękne zakątki…gorąco, nogi bolą, ale jest super, pozazdrościć. Licznik kroków zanotował przejście pieszo przez naszą grupę12 529 kroków,czyli około 9km
Dzień trzeci- 16 września. Zwiedzamy nadal Pragę- Stare Miasto,Rynek, Ratusz, Most Karola, dzielnicę żydowska z przepiękną Synagogą i najpiękniejszy akcent to wstęp do Stawowskiego Teatru praskiego Nadrodni Divadlo- najstarszej opery praskiej porównywanej z mediolańską La Scalą. Dla grupy Białki to szczególne doświadczenie. Te wnętrza mają nam uzmysłowić piękno wymarzonej La Scali. Już nocowaliśmy poza Pragą ponad 150 km w miejscowości Hluboka. Bardzo zmęczeni, przed kolacją wymarsz na spore wzniesienie do letniej rezydencji Schwarcenbergów. Wysiłek się opłacił -miejsce przepiękne, a zawrót głowy… to moment oświetlenia elewacji zewnętrznej po zmroku. Tu śpiewaliśmy naszą piosenkę, a operator kamery strofował nas za słaby głos (nie udało się mu tchnąć w nasz śpiew więcej entuzjazmu)Zmęczenie wygrywało,ale po kolacji udało nam się zebrać w barze i pobiesiadować. Zrobiliśmy 14 129 kroków, co stanowi 9.9km
Dzień czwarty- 17 września. Przejazd do miejscowości Krumlov. Deszczyk padający ponad 2 godziny, a miasto piękne, zabytkowe, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dowiedzieliśmy się,że to z tego miejsca, z tego zamku pochodził MALOWANY DZBANEK z piosenki H. Vondraczkowej. Udało się odtworzyć i powielić na ksero tekst i w autokarze, pokonując kolejne kilometry, ćwiczyliśmy grupowy śpiew tego przeboju sprzed lat. W KRUMLOV był czas wolny na pierwsze zakupy i zbadanie siły nabywczej czeskiej korony. Tego dnia przekroczyliśmy granicę Czech i Austrii i dotarliśmy poprzez Alpy salsburskie do miasteczka HALLSTATT. To dopiero były wrażenia!!!! Wysokogórskie krajobrazy, Bajeczne domki zatopione w kwiatach …..i czystość, porządek,estetyka i przecudna przyroda..Koniec dnia to przejazd do miejscowości KUCHL – austriackiego miasteczka, w którego centrum był nasz Gasthaus- gospodyni zapraszająca do hotelu już w autobusie. Obfita kolacja i brak sił na zagospodarowanie wieczoru, kąpiel i spanko. Przeszliśmy 12 767 kroków,czyli około 9 km.
Dzień piaty – 18 września. Przejazd do Salsburga- najbogatszego miasta Austrii, miasta urodzenia Wolfganga Amadeusza Mozarta. Znowu znakomita przewodniczka p.Elwira i zwiedzanie. Na początek piękny zespół pałacowo-parkowy MIRABELL. Tutaj powstały liczne sekwencje do teledysku. Śpiewaliśmy, przebieraliśmy się naprędce, filmowali nas licznie gromadzący się turyści,…i słuchali. naszego, polskiego śpiewu. Salsburg to nagromadzenie piękna, zabytkowych licznych budowli, pomników, parków, pałaców,zaułków, bram,piwniczek,ślepych podwórek i pięknych kamiennych bruków. A wszystko stare, liczące ponad 500 i więcej lat, nietknięte skutkami wojen. Zaś uliczka na Starówce o nazwie Zbożowa to cud architektury staromiejskiej. Tu w kamienicy nr 9 przyszedł na świat W.A. Mozart .Wszystko tu budzi zachwyt. Zrobiliśmy 10 787 kroków,czyli niemal 8 km.
Dzień szósty- 19 września. Zwiedzanie Wiednia – stolicy Austrii. Na początek letnia rezydencja cesarza Franciszka Józefa – Schonbrunn, przecudny,olbrzymi kompleks parkowo-pałacowy. Przejście wzdłuż ogrodów, od pałacu do kolumnady zwanej Glorianicum zajmuje 20 minut szybkiego marszu. Po drodze mija się wspaniałe ogrody pełne rzadkich krzewów, drzew, i rabat kwiatowych, dla których tłem są znakomicie utrzymane trawniki. Potem zwiedziliśmy miejskie ogrody i pałac prezydencki HOFBURG.A przed pałacem… niespodzianka .Z budynku na spacer z psem wyszedł miły starszy pan …prezydent Austrii prof. Aleksander von den Bellen, który wyraził zgodę na pozowanie do fotografii z naszą grupą. I tak mamy nietuzinkowe zdjęcie . Pałac zadziwia elegancja i prostotą, ale i faktem,że prezydenckie pomieszczenia to tylko jedno piętro, reszta to…… mieszkania komunalne. Następny punkt programu to autokarowy objazd bulwarów Wiednia zwanych inaczej Ringiem wiedeńskim. (około 11 km) pięknych gmachów,pałaców, skwerów,pomników. I na koniec wizyta w Operze Wiedeńskiej,kolejne kręcenie filmików do teledysku,zwiedzanie wnętrz znanych nam z telewizyjnych transmisji koncertów noworocznych. Po raz kolejny wspominaliśmy nasz nieosiągalny cel wyprawy-włoską La Scalę. Z Wiednia około godz.16 wyruszyliśmy do Polski do Ustronia w Sudetach, gdzie mieliśmy zaplanowany nocleg. Po drodze jeszcze zwiedziliśmy monumentalny klasztor- opactwo benedyktyńskie w Melk – ciekawe zestawienie starych budowli i nowocześnie zakomponowanej i prowadzonej zieleni. Przeszliśmy 16 000 kroków(ponad 10 km) (tylko ci,którzy wędrowali na Glorianicum.) Reszta zaliczyła o 6 000 kroków mniej.
cof cof cof
Dzień siódmy- 20 września. Powrót do domu od granic Polski, droga długa,częste stanie w korkach ulicznych. Nie było jednak nudno. Mieliśmy czas na podsumowanie, śpiew, refleksje i wnioski z wycieczki. Wniosek ogólny – było pięknie, było warto.