Co nam przeszkadza?
Jesteśmy jedną społecznością, mniej lub bardziej emocjonalnie czujemy się związani faktem zamieszkiwania w jednej wsi. Sąsiedzkie stosunki układają się różnie. Jedni całe życie są w zgodzie z sąsiadami, inni stale droczą się między sobą i utrudniają sobie codzienne życie. W naszej wsi ponadto często sąsiedzi to ludzie, których łączą więzy krwi. To jednak nie wyklucza niezgody i wzajemnych złośliwości. Sąsiedzkie spory przenoszą się na szerszy grunt, dowiadują się o nich inni mieszkańcy, czasem policja, czy sąd. Poczucie krzywdy i chęć dochodzenia sprawiedliwości powoduje, że żyjemy w złości i zdenerwowaniu. Nie zawsze obiektywnie oceniamy niedogodności naszego sąsiedztwa. Może warto spojrzeć na nasze kłopoty z sąsiadami bardziej krytycznie, próbować porozumieć się, trochę ustąpić, trochę darować, próbować usunąć źródło sporu tkwiące po naszej stronie.
Co więc nam najczęściej przeszkadza?
1.Tej zimy źródłem licznych konfliktów był…. dym z domowego komina od sąsiada. Liczba skarg w ciągu kilku zimowych miesięcy dochodziła do 20 dziennie. Problem dotyczy spalania w piecach c.o. materiałów zawierających sztuczne tworzywa. I te skargi uważam za uzasadnione. NIE MOŻEMY TRUĆ SIĘ NAWZAJEM!!!
2.Stawianie samochodów na chodniku. Zarzut słuszny, bo chodnik jest dla bezpieczeństwa pieszych. Jeżeli pieszy idąc chodnikiem musi zejść na jezdnię omijając samochód, to czy jest on bezpieczny?
3.Gałęzie drzew sięgające za granicę działki i zacieniające grunt sąsiada. Zgoda. Możemy prosić sąsiada o podkrzesanie drzewa. Możemy zwisające gałęzie nad naszą działką podciąć i zabrać do siebie. Owoce z takich gałęzi należą do nas. Podsadzanie ścian budynków sąsiada gęstym żywopłotem jest zwyczajnie działaniem na szkodę, niszczy jego budynek, ściana pleśnieje, a jeżeli jest to dom, to co ze zdrowiem domowników może dziać się dobrego ?.
4.Czystość chodnika i kanału deszczowego. Jedni sprzątają, inni- nie. Ci,którzy wyczyszczą kanał ze śmieci „w nagrodę „ mają po najbliższym deszczu piach od sąsiada. Wniosek nasuwa się sam……nie sprzątać!!!. Czy o to chodzi??? Idąc, czy jadąc wiejską drogą zerknijmy krytycznym okiem na kanał deszczowy. Pamiętamy jak było przed remontem drogi. Dzisiejszy brak problemów z wodą na ulicy, to zasługa tego kanału. Ile jeszcze piachu ma się nazbierać, byśmy poczuli się w obowiązku, by go oczyścić?
5.Głośna muzyka rozlegająca się z garaży, okien młodych ludzi , samochodów parkujących na jezdni lub na podwórku. Tu się kłania edukacja do życia w społeczności i zwyczajny brak wyobraźni, jak może czuć się sąsiad atakowany przez „ jazgot, wrzask i tłuczenie” przez wiele godzin, parę razy w tygodniu. Szanujmy USZY naszych sąsiadów.
6.Psy. Pięknie, że je mamy i o nie dbamy. O psach już kiedyś pisałam na tej stronie. Psi los zależy od nas. Na ulicy Złotej mieszkańcy skarżą się na szwendające się małe pieski, które podobno mają właściciela, ale ten pozwala im „mieszkać na drodze” i straszyć przechodniów. Inne problemy mają właściciele suk, które nawiedzają inne psy, nie można zostawić nawet na chwilę otwartej bramy. Podsikują rośliny w ogródku, drapią trawniki, szczekają godzinami pod płotem….słowem same wkurzające nas zachowania. Gdyby miały one troskliwego pana, nie pozwoliłby im na opuszczanie własnego podwórka. Na to jest jednak rada. O pomoc można prosić pracowników gminy lub policję.
SOBIE I PAŃSTWU ŻYCZĘ ZDROWYCH RELACJI Z SĄSIADAMI
/zdj. polskieradio.pl/
Najgorsze w tym wszystkim, że sąsiad nie przyjdzie do sąsiada i nie powie, co mu przeszkadza – po ludzku.. tylko biega na skargi do Sołtysa albo Bóg wie gdzie… obgada drugiemu sąsiadowi tyłek po całej wsi, ale nie przesadzi głowy przez płot i nie powie – sąsiad… weź ogarnij te swoje gałęzie, weź ogarnij swój kanał deszczowy, albo przestań narzucać wszystkim swój gust muzyczny melomanie…. i nie napiją się razem kawy, czy czegoś z prądem… tak się to powinno załatwiać, a nie biegać i skarżyć, obrabiać tyłki….
Pani Izo ! Dzięki za odwagę w nazywaniu rzeczy po imieniu. Choć liczba
wejść na stronę Białk jest codziennie bardzo duża, to nikt nie podejmuje
dyskusji na stawiane przeze mnie problemy.Martwa cisza…. wszystko
wszystkim jest obojętne. Mam wrażenie, że reprezentuję tylko siebie i
swoje poglądy, a przecież sprawach, które poruszam w tym poście
miałam liczne prośby o wsparcie. Najbardziej dziwi mnie brak reakcji
na problem trującego dymu, choć i inne kłopoty z sąsiadami są
dolegliwe. Co szanowni mieszkańcy Białk o tym myślicie, czy ktoś oprócz
Pani Izy odezwie się?
Problem z dymem to nie jest tylko z tym z kominów na niektórych posesjach pali się śmieci różnego rodzaju tzn.plastiki,opony a to najbardziej zatruwa powietrze.Jak ktoś pali węglem to co takiej osoby ciągle się czepiać.A co do tej głośnej muzyki bez przesady jak sobie młodzież latem zrobi jakiegoś grilla to nie gra ta muzyka cały czas,też byliśmy młodzi trochę zrozumienia dla młodzieży